piątek, 26 grudnia 2014

Święta Bożego Narodzenia 2014

Hej misiaki no i już po świętach:( Uwielbiam ten czas a jak wiadomo wszystko co dobre , szybko się kończy ;).W tym roku nasze święta z Karolem były dla nas obojga wyjątkowymi , ponieważ to nasze pierwsze wspólnie spędzone , poprzednie spędziłam w Polsce ;).
Wigilie i pierwszy dzień świąt mieliśmy wspólnie wolną , więc od rana krzątaliśmy się po kuchni gotując ostatnie potrawy na stół wigilijny.W tle rozbrzmiewały kolędy i było cudownie!.Robiłam dwa rodzaje ryby , po grecku i w keczupie o dziwo w tym roku wygrała ta druga pierwszy raz robiona ;). Po skączeniu potraw przyszedł czas na szybkie ogarnięcie się i czekanie na pierwszą gwiazdke ;).Po  kolacji oczywiście prezenty! w tym roku mikołajem został Karol ;). Ogień w kominku dodatkowo podkreślał tą niezwykłą atmosfere...Nie zabrakło dużej ilości mandarynek i pierniczków , które znikneły w tępie natychmiastowym, wiadomo już że w następnym roku napieczemy podwójnie ;).W ręku szklanka z martini spritem i limonką a przed oczami pierwsza część Kevina , no bo inaczej świąt przecież nie ma ;). Zrelaksowaliśmy się na maksa , co jakiś czas podjadając pyszności ze stołu wigilijnego ;).
Pierwszego dnia świąt zamiast śniegu przywitało nas piękne słońce a jak! Spacerkiem pomaszerowaliśmy na obiad do taty Karola i znów było rodzinnie ;).Kolejny dzień świąt i kolejna część Kevina hehe z mojej świątecznej listy filmów nie dokończyliśmy tylko Listy do M bo czekała mnie miła niespodzianka na Skype. A co? rodzinna konferencja , siostra w Niemczech , reszta rodziny w Polsce? to nic! i tak nie zaszkodziło to temu by zaśpiewać mi kolęde a ja? no co? łza poleciała ze wzruszenia :) gadaliśmy tak kilka godzin śpiewając wspólnie kolędy i popijając co nie co. Da się? no tak :) i tak to miłym akcentem zakończyłam święta... bo drugi dzień świąt to już tylko śniadanie z Karolkiem i kawka póżniej marsz do pracy! ;)

wtorek, 23 grudnia 2014

Ubieranie choinki!

Oj długo na to czekaliśmy , a to dlatego że jak nabardziej chciałam zachować tradycje z mojego rodzinnego domu , gdzie z przystrojeniem choinki czeka się do ostatniej chwili (zawsze ubieramy w wigilie). Ostatecznie do wigili nie doczekaliśmy a ubraliśmy ją dzisiaj , dzień przed wigilią z samego rana przed moim wyjściem do pracy.Wstaliśmy z samego rana ogarneliśmy się i wzieliśmy się do pracy , choinka mała ale przystroiliśmy ją naprawde od serca , z efektu jesteśmy jak najbardziej zadowoleni , tymbardziej że to nasza pierwsza wspólna choinka ,a jak już zauważliście ja jestem strasznie sentymentalna :)). W tle słuchaliśmy kolęd wspólnie podśpiewując - właśnie TO nazywa się magia świąt , moment w którym robi się człowiekowi ciepło na sercu a ja takie ciepło miałam. By podkreślić ogrom wydarzenia zamiast zwykłego śniadania mój niezastąpiony narzeczony zrobił nam coś nietypowego jak na śniadanie za to bardzo kojarzącego się ze świętami a mianowicie barszcz z krokietami , wiadomo istant okropieństwo ale nie ma co narzekać ;).Po takim poranku nawet dzień w pracy nie był mi straszny. Nakręciliśmy także dzisiaj drugą część świątecznego filmu . Nastrój mam pozytywny , dom przystrojony , zakupy zrobione a jutro od rana gotujemy by wieczorem siąść przy wigilijnym stole. Niestety nie w moim rodzinnym mieście , ale na ten moment czekam cierpliwie ( na wspólną wigile z Karolem w moim rodzinnym domu... już niebawem bo przecież czas tak szybko leci !).
oto nasze małe , piękne cudo ;)

piątek, 19 grudnia 2014

Pieczenie pierniczków.

Poraz pierwszy zabrałam się do pieczenia pierników. Przygotowałam się na to już wcześniej kupując ładne foremki , posypki no i oczywiście jadalne mazaki ;).Z zaskoczeniem stwierdziłam , że takie zdobienie sprawia frajde nie tylko najmłodszym my też bawiliśmy się przednio :), Pierwsza blacha pierników została spalona( tak! Karol doglądał :)  ale za to kolejne wyszły wzorowo i mamy się czym pochalić oraz co zajadac do mleka miam!. Przy okazji mogłam wykorzystać mój prezent świąteczny dla samej siebie a mianowicie kamere, dzieki temu powstał film , napewno go tu wstawie , ale dopiero wtedy , gdy godramy część z ubierania choinki mini ale żywej! czyli najlepszej , bez innej nie ma świąt.

niedziela, 14 grudnia 2014

Lixlip cz.3

Jeden wypad i aż 3 częście cała Ja! zdjęć nigdy za wiele ;)

Lixlip - mini las

Tak strasznie chcieliśmy wybrać się do lasu , tak nam się zamarzyło... niestety u nas nie ma ich w pobliżu , jednak w parku o którym pisałam notke wcześniej jest taki ukryty mini las , więc odrazu się tam udaliśmy ;) las to las... piękno obcowanie z przyroda a my to uwielbiamy!.Zawsze nawet , gdy jedziemy w podróże zwiedzać do innych krajów zachwycamy się pięknem natury tak już mamy dlatego nie zdziwi was fakt , że i nasze marzenie to dom na wsi... no dobra ale wracając do tematu. Oto ' kilka ' zdjęć :)

Słoneczny Grudzień - wypad do Lixlip cz1

Hej misiaki. Przybywam do was z nową notka ;) . Dwa dni temu mieliśmy okazje, rozkoszować się Grudniowymi promieniami słońca , dzień był cudowny nie tylko ze względu na udaną pogode ale też dlatego , że mieliśmy z Karolem wspólne wolne,wiec wykorzystaliśmy ten czas na świeżym powietrzu.Pojechaliśmy do Lixlip do ogromnego parku , zahaczyliśmy też o las i o charity w którym znalazłam jak zwykle kilka perełek na sesje dziecięce. Taki ' reset' jest zawsze potrzebny ;).
W drodze do domu wstąpiliśmy na przepyszne pączki z nadzieniem malinowym z edycja zimową , czyli bałwankiem na wierzchu mmm zjedliśmy w oka mgnieniu ,godziny na powietrzu zrobiły swoje hehe...

wtorek, 9 grudnia 2014

Przymrozki...

Już jestem! nie było mnie kilka dni przez brak neta. Przez ten czas nauczyłam się gotować nowych zup , piekłam ciesteczka , posprzątałam na święta i już odrobine ozdobiłam mieszkanie oraz przeczytałam poraz kolejny dwie książki :)
Net wrócił i ja wróciłam  z porcją porannych kadrów.

sobota, 22 listopada 2014

Listopad w ostatkach koloru ;)

Ostatni wybraliśmy się na taki fajny spacer by złapać ostatnie kolory tego roku ;) poźniej bedzie u nas tylko szaro , ubolewam nad brakiem śniegu no ale cóż...
Znowu dotleniliśmy się bardzo i przy okazji wspólnie spędziliśmy czas a to cenie najbardziej.

środa, 19 listopada 2014

Morze i góry w jeden dzień- tak to tylko Howth :)

Nie wiem czy już wspominałam ale miałam ostatnio aż 4 dni wolnego , postanowiłam wykorzystać je na maksa i wyjść z domu. Tak się złożyło że Karol musiał zrobić projekt do szkoły a ja mogłam mu w tym pomóc . Odpowiadałam za zdjęcia krajobrazowe , on to dokumentował w postaci filmów, gdy już cały film powstanie napewno pokaże go tutaj.Wybraliśmy się w niedziele , najpierw pogoda była wymarzona , dlatego na miejscu była kupa zwiedzających , później zrobiło się strasznie zimno ale nam to wcale nie przeszkadzało mieliśmy ciepłe kurtki na taki wypadek ;) ponadto zrobiliśmy sobie przerwe obiadową i zjedliśmy pyszną rybke i rozgrzaliśmy się gorącą czekoladą.Byliśmy w Howth a tak jak w tytule to miejsce gdzie jednego dnia jestes i nad morzem i w górach :). Niedziela była bardzo udana zrelaksowałam się na maksa i brakowało mi tego zmarzniętego nosa hehe.

niedziela, 16 listopada 2014

Szczęśliwy dzień.

Rzadko nazywam siebie szczęśliwcem , rzadko też wierze w sprzyjający mi los a tu prosze... jeden dzień i tak mile zaskoczył. Najpierw wygrałam 2 euro w zdrapce (no zawsze coś , jest na dwie nowe ) później ,gdy poszliśmy na spacer znalazłam na chodniku 20 euro a gdy wróciliśmy do domu cały szczęśliwi z ilości świeżego powietrza , złapaniu kolorów z drzew na zdjęciach  i ze zwykle(niezwyklej) bliskości podczas spaceru, weszłam na naszego fotograficznego fanpage i dostałam wiadomość , że moje zdjęcie zostało wyróżnione spośród zdjęć takich wielkich dla mnie fotografów artystycznych.... i mi los czasami sprzyja ;) może czas w to uwierzyć ?:)


Jesień w kieszeni :)

środa, 5 listopada 2014

Jesienne Krajobrazy.

Kocham jesień , jest to pora roku wyciszenia się bez karnego leżakowania pod kocem z zapachem świeczek z książką w ręku lub przy filmie z ukochanym.Miesiące w którym spacery przynoszą więcej radości , mają lekka magie , tysiące kolorów na drzewach pod stopami szeleszczące liście...na tą magie jeszcze musze chwile poczekać ( aż się wykuruje) a wtedy wyruszymy w końcu na dłuższy spacer z aparatem na szyji a z ręką schowaną w ręce Karola... już nie mogę sie doczekac.
Dzisiaj na pociesze kilka jesiennych kadrów.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Jesień pełną parą ;)

U nas w Maynooth jesien coraz bardziej przypomina zime! tak już nosze szalik i czapke hehe no i najważniejsze rozłożyła mnie choroba ;).Dlatego wieczorami oglądamy z Karolem moje ukochane filmy i niedlugo zrobie kolejny ranking moich naj. A teraz bardziej optymistycznie , bo zdjęcia jesienne z mojego rodzinnego miasta , dobrze że jakieś zrobiłam bo teraz nie mam na to szans :P

niedziela, 26 października 2014

Kapitan Ameryka!

W piątek korzystając że mieliśmy  z Karolem wolne wybraliśmy się na naszą pierwszo rocznicową randke z okazji pierwszej rocznicy zaręczyn.Pierwszą część prezentu dostałam już wcześniej , a wymyslij sobie jeszcze i drugą ;).Bardzo się cieszyłam na myśl o tym wyjściu ponieważ dawno razem nie wychodziliśmy a pozatym , nie dawno byliśmy odzielnie przez 9 dni...
Ubrałam się jak na jesien dosyć grubo ( nie zabrakło czapki i szalika) ponieważ było strasznie zimno , na początku pomyślalam że może jednak przesadziłam a później się już cieszyłam , gdy Karol się trząsł a ja nie ;).
Karol wybrał krajpke Kapitan Ameryka , którą już doskonale zna , ponieważ je tam drugie śniadania z kolegami z uczelni.Strasznie podoba mu się tamten klimat i koniecznie chciał mnie wlaśnie tam zabrać. Gdy dotarliśmy na miejsce , zobaczyliśmy że jest tyle ludzi , że nie ma dla nas stolików ale nic straconego postanowilismy poczekać przy barze na jakiś wolny.Nie marnując czasu zamówiliśmy po pysznym drinku.Karol opowiadal ze to knajpa typu fast food ale z jedzeniem na domowo robionym nie uwierzylam do puki nie posmakowalam! jedzenie przepyszne , do tej pory czuje smak ziemniaka z maslem i sola takiego jak z ogniska....
Wieczór był wspaniały :)






















czwartek, 23 października 2014

Noc kultury 2014

Hej , tak bardzo miałam ochote napisać wreście notke że zamiast spać , bo jestem po nocnej zmianie w pracy tworze sobie wpis ;) .
Na noc kultur czekaliśmy od dawna ponieważ fajnie jest pozwiedzać wiele atrakcji i to zupełnie za darmo nawet kolejki w ten dzień nie odstraszają. A więc  wybraliśmy się z pozytywną energią chociaż pogoda nie była obiecująca. Dojechaliśmy na miejsce żądni przygód tymczasem... wysiedliśmy z busa i spadł na nas taki deszcz że w życiu tak nie zmokłam.Dosłownie nie zostało na mnie nic suchego... a ponadto dalej straszliwie lało .Pobiegliśmy do pierwszej atrakcji licząc że deszcz odstaszył ludzi , ale znowu się myliliśmy kolejki były straszne.Wtedy zrezygnowaliśmy , ponieważ wszyscy trzęśliśmy się z zimna , wiec przyjemność ze zwiedzania byłaby nam zabrana a pozatym choroba wisiała nad nami ;)
skoczyliśmy tylko na czekolade rozgrzewającą i szybciorem do domu. No coż tego roczna nam się nie udała , ale pomimo to chciałam o tym napisać i dodać kilka zdjęć z tego dnia.
















wtorek, 7 października 2014

Malta video

Ja tylko na chwile , chce skończyć wpisy z Malty.I lece się pakować , bo już w czwartek jestem w Polsce :)


niedziela, 5 października 2014

Ciepłe promienie jesiennego słońca...

Trzeba je chwytać ile się da , więc gdy możemy spędzić takie chwile razem z Karolem między pracą a obowiązkami staramy się to zrobić.Tak i było właśnie tego dnia.
Orzechowe latte , gruszkowa tarta z truskawkami niby drobnostka a daje taka przyjemność.
Spacer bez pośpiechu , jedzenie dzikich jażyn , kilka zdjęć na pamiątke.A na koniec przyjemność bardziej dla mnie , odwiedziny dwóch ciuchlandów, napewno kupiłam wtedy torebke , ale czy coś jeszcze nie pamiętam ;) Buziaki dla was.

sobota, 4 października 2014

Malta dzien 4 - ostatni

No i moje opisy o naszych Maltańskich wakacjach dobiegaja końca.
Niby dzień ostatni a powiem wam , że najlepszy z tego względu że udało mi się spełnić moje marzenie a mianowicie pływać z delfinami... ale od początku.
Tak jak codziennie wstaliśmy z samego rana , alby mieć cały dzień na zwiedzanie. O 10 przyjechał po nas busik i pojechaliśmy do oceanarium.Byliśmy tam az do godziny 17 ale międzyczasie zobaczliśmy show z fokami poźniej karmienie papug , nastepnie pokaz papug ar nie sądziłam że to aż takie mądre bestie! uśmialiśmy się tam niesamowicie.Natępnie pokaz delfinów i moja wisienka na torcie czyli pływanie z nimi!
Stesowałałam się niesamowicie , ale gdy już tam weszłam dotknełam ich skóry cały strach ze mnie zszedł a uśmiech nie schodził mi z twarzy!uczucie niesamowite , polecam każdemu. noski maja mokre jak koty a ich skóra to coś niesamowitego mega delikatna ...samo pływanie nie trwało długo w basenie byliśmy z nimi okolo 20-30 minut.Następnie były zdjęcia i to takie które podziwiałam na broszurce ....
Ogólnie w oceanarium były jeszcze żółwie błotne i terrarium , wszysto zobaczycie zaraz na zdjęciach.miłego oglądania!

piątek, 3 października 2014

Karolkowa jesienna sesja.

Nareście przyszły do nas softboxy , no więc trzeba było je wyprobować! Szybki pomysł , chwila moment i stylizacja gotowa ;) oto efekty :

środa, 1 października 2014

Malta dzień 3 - fiesta

W drodze z lotniska do hotelu widzieliśmy miasteczka z flagami - znak ze jest tam fiesta! od naszego przewodnika usłyszeliśmy co to jest i po co... no ale nie marzyliśmy że się tam znajdziemy :)
Popatrzcie ! udało się.Zapytaliśmy w hotelowej recepcji i okazało się , że tego dnia akurat odbywa się nie daleko naszego hotelu , ucieszyliśmy się no i postanowiliśmy pojechać.Na przystanku okazało się , że nie jest to takie proste. Nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł dlatego , pierwsze 3 autobusy miejskie , które przyjechały były przepełnione , ale tak przesadnie... dwa się nawet nie zatrzymały.
No ale nie poddaliśmy się ;) Wkońcu wybraliśmy inny środek transportu i doojechaliśmy.
Nie powiem byłam podekstytowana przez ten opowieści...
Nie zawiodłam się . Coś niesamowitego.Jest to święto religijne oczywiście , chrześcijańskie,
Coś na podobieństwo naszej drogi krzyżowej , odpustu. Miasto na ten dzień zamyka się totalnie. Jest pięknie ozdobione , mase kolorowych światełek , figur i flag.Co nas zdziwiło wszędzie porozstawiane są stoliki , gdzie odświętnie ubrani ludzie po prostu siedzą i świętują , pijąc alkohol i jedząc... odbywa się taka luźna droga krzyżowa , wszyscy się  śmieją , totalny brak powagi ;) gra orkiestra , a na koniec są sztuczne ognie. Co ciekawe specjalnie z okazji tych świąt Malta ma własną fabryke fajerwerków. Takie święto odbywa się bardzo często , w coraz to innym miasteczku , dlatego wygląda to tak jakby Malta cały czas się bawiła :D .Klimat niesamowity , warto być , zobaczyć i poczuć klimat... 'przystanek' obowiązkowy będąc na Malcie.

wtorek, 30 września 2014

Ostatni letni gril rodzinny.

Ta notka jest kontynuacja poprzedniej , bo po wypadzie nad jeziorko urządziliśmy rodzinnego grila.Uwielbiam je , bo są naszą małą rodzinna tradycją.Jak dla mnie było idealnie , lepiej niż gdziekolwiek indziej na mojej ukochanej wsi z bliskimi przy boku.

niedziela, 28 września 2014

Ostatni letni wypad- Wytyczno

Tak by zrobić przerwe między notkami o Malcie , postanowiłam pododawać zaległości , bo one zawsze są i będą niestety . Tak to jest , gdy nie potrafi się być sumiennym .Mam nadzieje , że kiedyś udami się to zmienić narazie walcze małymi krokami i zwalczam bałaganiarstwo;P
Karol chwali i widzi postępy a najlepsze jest to , że widze i Ja :DD

Po kilku dniach na Malcie byliśmy jeszcze w Polsce. Skorzystaliśmy z ostatnich promieni słońca , kończącego się lata i wyskoczyliśmy nad jezioro w moimi ukochanym Wytycznie.
Woda okazała się cholernie zimną , więc skończyło się u nad na moczeniu nóg ale moim młodsi bracia nie darowali sobie i tym razem .Dwa małe morsy wskoczyły , ale odziwo i oni nie wytrzymali długo hehe.

Malta dzień 3

No i docieramy do dnia 3 . Z samego rana musieliśmy się szybko zebrać i przenieść do drugiego hotelu , tego naszego właściwego... pierwszy raz korzystając z chwili wolnego , wyszliśmy do naszego hotelowego baru i basenu , tylko żeby zobaczyć  na dowidzenia .Tego dnia znowu wybraliśmy na zwiedzanie autobusem turystycznym z przystankami na żadanie , tak by zaoszczędzić czasu. Linia była drugą polecaną przez naszego opiekuna z biura podróży.No i okazała się tą nie trafioną kompletnie. Nie wybierajcie niebieskiej. Chyba , że chcecie przejechać przez starą stolice Malty  a pożnie nic nic nic tylko pola uprawne przez jakies 30 minut jak nie lepiej porażka.No ale przed totalną katastrofą uratował ostatni przystanek , jedyny i najleszpy tego dnia. A mianowicie , mini rejst łodzią do wnętrza jaskin , woda to istny raj, a my , przecież nie wzieliśmy nawet strojów!!! ciamajdy!. No ale później pomyślałam , że to dobrze , gdy dowiedziałam się , że właśnie w tym rejonie złapano największego rekina. O zgrozo!

czwartek, 25 września 2014

Malta 'okiem' fisheya lomo

Hej , hej witam was cieplutko w ten dzień pełen szarości za oknem. Ja się już jej nie boję bo jestem  po zakupach i w szufladzie mam moją kochana liściasta zielona herbate. Ta zielona to moje ukojenie ;) ale nie o tym!
Pisze do was by pokazać wam pierwsza i chyba ostatnia bo prawdopodobnie nam się aparacik zepsul :( partie zdjec z lomo 2 fisheye.

wtorek, 23 września 2014

Malta dzień 2

Dzień drugi był tym dlugim , męczącym ale bardzo produktywnym ;). Z samego rana zaraz po śniadaniu wybraliśmy się na prom , by dopłynąć na Gozo. Już od samego początku wycieczka mi się bardzo podobała , w końcu pierwszy raz płynełam promem haha , do tego kupa słońca , miejscówka na schodach a w ręku miejscowe piwko .

piątek, 19 września 2014

Malta dzień 1 cz.2

Po obiedzie poszliśmy bez zbędnego pośpiechu na autobus , który dowiózł nas na plaże i tam spędziliśmy reszte dnia . A gdy się już ściemniło po małym ogarnięciu się wyskoczyliśmy na drinki , powietrze było niesamowite , bez problemu mogłabym siedzieć do rana na zewnątrz dlatego też cały czas w przerwach w hotelu na ogarnięcie się siedzieliśmy na balkonie :P ahh i jeszcze zahaczyliśmy o piękny zachód słońca! z racji tego , że wyspa jest mała udało nam się ją zwiedzić w 5 dni , a zwiedzaliśmy ją poraz pierwszy bez pośpiechu , gdzie nam zdarza się to bardzo rzadko ;)

Malta dzień 1

Nareście mogę zacząć zdawać relacje z Malty . Już próbowałam napisać notke ale z moim internetem , który działa jak chce nie udało mi się tego wykonać :). No nic probuje jeszcze raz.
Na Malcie wylądowaliśmy o godzinie 13 ,więc obiad zjedliśmy już tam. Najpierw pojechaliśmy zameldować się do hotelu co w praktyce nie wyszło nam tak sprawnie ponieważ hotel okazał się przepełnionym i w sumie w ciągu 5 dni byliśmy w dwóch , taka tam mała ' przygoda' ;). Po szybkim ogarnięciu się wybraliśmy się na obiad , do jednego z pobliskich fast foodów z ładnym widokiem na port z małymi białymi łódeczkami kołyszącymi się na wodzie. Tam zostaliśmy mile zaskoczeni , zamówiliśmy wrapy a dostaliśmy takie cudo:

środa, 3 września 2014

Powrót z wakacji!

Hej , pisze aby przekazać że wróciliśmy z 2 -tygodniowych wakacji ;)
Było cudownie , 4 dni na Malcie ( dobrze , że wybraliśmy się na nią pierwszą , bo chciaż na cieszyliśmy się słońcem ;) reszta w Polsce , pogody nie było , ale i tak było cudownie , bo z najbliższymi ! :*  Relacja będzie na blogu to wiadome , tylko obrobie się ze zdjęciami :) na koniec będzie film , ale to już działka Karola. Buziaki do następnego ;)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Nowa motywacja - ćwiczenia z Mel B

Nasze wakacje już zapasem! zostało dokładnie tylko tydzień i jeden dzień , wiec postanowiłam się troche na nowo pogimastykować , żeby na wakacjach tryskać energią ;) dzisiaj dzień drugi , jest ok tylko jakoś tak nie moge kucnąć haha. Uwielbiam tą kobiete , a ćwiczenia przy jej taśmach to nie tylko wycisk ale i zabawa :)


1.

niedziela, 27 lipca 2014

Nowa sukienka.

Wybraliśmy się z Karolem do second handu i przepadłam! znalazłam tyle pięknych rzeczy i każdą za 1,2,3 euro... to się nazwa życie ;) . W Polsce bardzo rzadko znalazłam cokolwiek na siebie , najczęsciej nie było po prostu rozmiaru ale i też normalnych ubrań , bo nie oszukujmy się ale jakość ubrań w naszych ciuchlandach ma wiele do życzenia....Za to w Irlandii jest zupełnie inaczej tutaj kupuje bardzo często i bardzo dużo .Ubrania są bardzo dobrej jakości nie zniszczone i w rozmiarach można przebierać. Ja wyszłam z 7 rzeczami za 15 euro. Dzisiaj prezentuje wam jedną z nich , kolejne pewnie pojawią się na wakacyjnych zdjęciach , które będą już za 2 tygodnie :))

piątek, 25 lipca 2014

23- urodziny Karola.

Wyszło zupełnie inaczej  niż sobie zaplanowaliśmy ale nie było źle :)
Urodziny w gronie rodzinnym też są fajne :) nastepnego dnia mega kacor ale na bambingtona zdolałam wyciągnąć :)
a tu moj solenizant :

środa, 23 lipca 2014

Kruche ciasteczka.

Miałam ochote na coś dobrego do kawy , więc znalazłam przepis idealny :)
Robiłam je dwa dni po kolei a w puszcze zostalo juz tylko kilka... chyba komuś posmakowały :)
 Mojemu łakomczuchowi  oczywiście ;)