poniedziałek, 31 marca 2014

instax mini 8

W końcu mogę dodać notkę ze swoją recenzją tego aparatu :). Jako fotomaniaczka jestem nim totalnie zauroczona.Zawsze marzyłam o tego rodzaju aparacie a  marzenia się spełniają.Pamiętam do dzisiaj jak po przestawieniu w cyrku dzieci ustawiały się w kolejce by za jedyne 10 złotych zrobić sobie zdjęcie z wężem , czy też pudelkami.Teraz  mam go  u siebie i mogę używać  kiedy zechce coś pięknego. Radość po zrobieniu zdjęcia ogromna format  typowo portfelowy na początku mi troche przeszkadzał i zastanawiałam się swojego czasu , czy nie zamienić go na na instax 210 , który ma wielkość dwóch zdjęć tego mini. No ale jak narazie się nie zdecydowałam i uważam że ten mniejszy format ma również swój klimat a pozatym jego wygląd jest o niebo lepszy. Totalnie wkręciłam się w ten świat i na ebayu kupiłam kilka drobiazgów by urozmaicic swoje zdjęcia. Uważam , że jest to świetny aparat na imprezy jak też do uchwycenia ulotnych chwil codziennych. Polecam go każdemu :)



wtorek, 25 marca 2014

Lansbaby spark II

No to teraz czas na zdjęcia z łona natury.



Lensbaby spark

Doszedł mój urodzinowy prezent od skarba.On wie co tygrysek- fotomaniaczka kocha ;)
Dzisiaj mieliśmy okazje go przetestować , troche ja fociłam , troche on. Wybraliśmy się na długi spacer na łono natury , kocham to a z aparatem jest to jeszcze przyjemniejsze.Spędziliśmy tak dobre 3 godziny ile zdrowia i energii.Ja wycykałam całą analogową klisze.O tym w innym poście , gdy już ją wywołam.
Lensbaby to niezła zabawka , cyka się na  manualu i ustawia ostrość ręcznie. Próbowałam testować go na dzieciach , w tym czym się specjalizuje ale o zgrozo , gdy maluch ucieka ciężko namierzyć ostrość , ewentualnie przyda się do sesji z maluchami , które jeszcze nie umieją chodzić.Efekty widać najlepiej na łonie przyrody , fajny klimat skrad mi serce :)

Najpierw kilka zdjęć dzieciaczków:



wtorek, 18 marca 2014

Parada św.Patryka cz.2


św . Patrick Day cz.1

Kolejny post na zielono . Wczoraj odbyło się narodowe święto Irlandii ,  święto Patryka. Z okazji tego , że tu mieszkam i ja biore w nim udział , przyjeżdza masa turystów wiec w pracy mamy co robić ;) Drugi rok z rzędu miałam nocną zmiane , więc mogłam pójść na parade . W tym roku wybraliśmy się na główną parade w stolicy.Chciałam zobaczyć jak tam jest , ale nie udało mi się zabardzo , masa ludzi a z moim zwrostem było to nie wykonalne ;). Zobaczyłam tyle ile udało nam się zrobić na zdjęciach nad głowami ludzi :D. Podsumowując lepiej zostać na paradzie w malym miasteczku , tam napewno wszystko zobaczysz :). A Dublińską lepiej obejrzeć w telewizji.My załapaliśmy się też na kawałek naszej miateczkowej , gdy szliśmy na Busa do Dublina , więc tak jakby dwie parady w jednen rok ;) Atmosfera była fajna , każdy był przebrany lub miał zielony akcent my też . Później poszliśmy na drinka i do domu.Bo ja w dzień parady , o 8 rano skończyłam prace a parada  zaczeła  się o 12 , licząc dojazdy do domu , godzine od Dublina, spałam 1 po nocce i na paarade!.Jak się chce to można.;) Bez zbędnego gadania , pokaże wam zdjęcia.W tym roku zrobiłam ich o wiele mniej , no ale jak nie widzieliśmy parady to co mieliśmy fotografować :P. Oglądajcie ;)











piątek, 14 marca 2014

Limonkowe szaleństwo!

Podpatrzyłam zdjęcie na necie i musiałam wymyślić swoją koncepcje. Kupiłam zieloną kredke , limonke i jazda :)









piątek, 7 marca 2014

ostatnie zdjecia z Londynu.












Londyn dzień ostatni.

No i został już ostatni dzień do opisania :)
W sumie mieliśmy go jeszcze cały bo lot powrotny był dopiero o 20 . Wstaliśmy rano , zjedliśmy śniadanie i wymeldowaliśmy się z pokoju hotelowego.Był to totalnie dzień na luzie ponieważ nie mieliśmy już żadnych funduszy przy sobie;p.Z walizkami spokojnie w świetle promieni słońca spacerowaliśmy ulicami Londyna.Odwiedziliśmy Hyde park , pokarmiliśmy tam kaczki , łabędzie no i zwyczajnie posiedzieliśmy na ławce. Poźniej poszliśmy na ulice Oxford , raj na zakupy no ale jak sie nie ma kasy , no to wiecie tylko podziwiać mogliśmy hehe. Karol wpadł na pomył pójdziemy pod stadion Chelsea , w półowie drogi stwierdził , że nie zdąrzymy na autobus na lotnisko ... wiec tam nie doszliśmy. Szkoda mi tego dnia , bo nie został wykorzystany wcale ale co zrobisz siła wyższa , trzeba brać wiecej kasy no i przedewszystkim orientować się na odległością hotelu i lotniska od centrum:P 3 dni spokojnie starczą na zwiedzenie Londynu , polecam.Planujemy już kilka innych takich krótkich wyjazdów :) Dodam ostatnią część zdjęć , no a gdy mój luby spręży się i złoży film dam znać. Buźka:)