No i docieramy do dnia 3 . Z samego rana musieliśmy się szybko zebrać i przenieść do drugiego hotelu , tego naszego właściwego... pierwszy raz korzystając z chwili wolnego , wyszliśmy do naszego hotelowego baru i basenu , tylko żeby zobaczyć na dowidzenia .Tego dnia znowu wybraliśmy na zwiedzanie autobusem turystycznym z przystankami na żadanie , tak by zaoszczędzić czasu. Linia była drugą polecaną przez naszego opiekuna z biura podróży.No i okazała się tą nie trafioną kompletnie. Nie wybierajcie niebieskiej. Chyba , że chcecie przejechać przez starą stolice Malty a pożnie nic nic nic tylko pola uprawne przez jakies 30 minut jak nie lepiej porażka.No ale przed totalną katastrofą uratował ostatni przystanek , jedyny i najleszpy tego dnia. A mianowicie , mini rejst łodzią do wnętrza jaskin , woda to istny raj, a my , przecież nie wzieliśmy nawet strojów!!! ciamajdy!. No ale później pomyślałam , że to dobrze , gdy dowiedziałam się , że właśnie w tym rejonie złapano największego rekina. O zgrozo!
w naszym pierwszym hotelu była darmowa lekcja nurkowania, nie mieliśmy czasu aby skorzystać , a napewno by nam się przydała , bo nurkowanie jeszcze przed nami!
w autobusie , pełni energii i gotowi na zwiedzanie ;)
pierwsze zdjęcie z Valetty - pierwszej stolicy Malty
A dokładniej wyglądała ona tak - z jednej strony miasto z drugiej port , ładna ale nie wysiadaliśmy żeby zwiedzić więcej... czekaliśmy na coś lepszego a dostaliśmy to :
Pola wszędzie... tutaj akurat z miasteczkiem w oddali ozdobionym na fieste
Jedziemy dalej a tam tak :
już wiedziałam że będzie ciekawie :)
a po rejsie , jedliśmy takie pyszności !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz