Hej misiaki ,dzisiaj niedziela , wiec czas na projekt to już 7 tydzień tego roku a ja sumiennie daje rade ze zdjęciami oby tak dalej :)
Co tydzień pisałam też co to był za tydzień lecz o tym tygodniu nie napisze nic jakis taki mega leniwy był pomijając 4 nocne zmiany w pracy... więc w sumie dobrze że się kończy ;)
Wczoraj w ramach projektu byliśmy porobić kilka zdjęć i znaleźliśmy wiosne nie śmiało się pojawiającą :)
Etykiety
- 12 miesięcy (2)
- 12 niecodziennych rzeczy. (1)
- codzienność (71)
- Fotografia (18)
- Ja w Karolkowym obiektywie :) (26)
- LISTA MARZEŃ (1)
- Minimalizm w moim wykonaniu (6)
- Phone mix. (9)
- Podróże (49)
- Projekt 52 (24)
- ŚLUB (4)
- ubraniowo (5)
- Wolny czas w Irlandii (99)
niedziela, 22 lutego 2015
czwartek, 19 lutego 2015
niedziela, 15 lutego 2015
Walentynki.
Hej misiaki , to znowu ja dzisiaj poraz 3 :)
Tak to jest , gdy probuje być na bieżąco ;).
Jakie były Walentynki w tym roku? no dzień różnorodny u mnie nastrojowo... radość , depresja , radość dobrze że wkońcu radość 'wygrała' .
Rano przywitała nad piękna pogoda za oknem , pełna energii zamiast zjeść śniadanie ugotowałam nam obiad :D haha międzyczasie dostałam mój prezent Walentynkowy , nie obchodzimy tego święta poważnie po prostu zawsze miło dostać Kartke tymbardziej taka jaką ja dostałam dobraną kolorystycznie do czekoladek i w środku ze śmiesznym wierszykiem napisanym przez Karola oczywiście! tym z internetu mówimy nie , to zbyt banalne...
Zjedliśmy wspólnie śniadanie , takie fajne leniwe wiecie , wybraliśmy się migiem i na spacer dzięki temu zrobiłam troche zdjęć (2 notki do tyłu) ...
A wieczorem Karol zrobił mi mini sesje , wiadomo modelka nie jestem ale od kąd mamy softboxy staram się męczyć Karola zeby zatrzymać uciekający czas i zobaczyć może kiedyś że wsreście dojrzałam na twarzy ;) Po tym zabraliśmy się do wpólnego robienia kolacji która była naprawde super w 100 procentach przypadła mi do gustu.Czerwone wino ,które pije od święta , pieczywo czosnkowe , kawior czarny próbowałam pierwszy raz podany z krakersem , żółtym serem na wierzchu smakuje wyśmienicie! krewetki z sokiem z cytryny , z słodką papryką i czoskiem , paluszki rybne i sery kolacja znikneła migiem ! a deser robiłam ja :) lody waniliowe z jagodami. Pogadaliśmy pośmialiśmy się i humor mi na szczęście wrócił :) Jak narazie śmiało moge powiedzieć że to nasze najlepsze walentynki , niby w domu niby kolacja oklepane? niee było super :) A wiecie jak mi się błogo zasypiało , świeże powietrze , troche wina i pyszne jedzenie naprawde zrobiły swoje hehe.
Łapcie zdjęcia:
Tak to jest , gdy probuje być na bieżąco ;).
Jakie były Walentynki w tym roku? no dzień różnorodny u mnie nastrojowo... radość , depresja , radość dobrze że wkońcu radość 'wygrała' .
Rano przywitała nad piękna pogoda za oknem , pełna energii zamiast zjeść śniadanie ugotowałam nam obiad :D haha międzyczasie dostałam mój prezent Walentynkowy , nie obchodzimy tego święta poważnie po prostu zawsze miło dostać Kartke tymbardziej taka jaką ja dostałam dobraną kolorystycznie do czekoladek i w środku ze śmiesznym wierszykiem napisanym przez Karola oczywiście! tym z internetu mówimy nie , to zbyt banalne...
Zjedliśmy wspólnie śniadanie , takie fajne leniwe wiecie , wybraliśmy się migiem i na spacer dzięki temu zrobiłam troche zdjęć (2 notki do tyłu) ...
A wieczorem Karol zrobił mi mini sesje , wiadomo modelka nie jestem ale od kąd mamy softboxy staram się męczyć Karola zeby zatrzymać uciekający czas i zobaczyć może kiedyś że wsreście dojrzałam na twarzy ;) Po tym zabraliśmy się do wpólnego robienia kolacji która była naprawde super w 100 procentach przypadła mi do gustu.Czerwone wino ,które pije od święta , pieczywo czosnkowe , kawior czarny próbowałam pierwszy raz podany z krakersem , żółtym serem na wierzchu smakuje wyśmienicie! krewetki z sokiem z cytryny , z słodką papryką i czoskiem , paluszki rybne i sery kolacja znikneła migiem ! a deser robiłam ja :) lody waniliowe z jagodami. Pogadaliśmy pośmialiśmy się i humor mi na szczęście wrócił :) Jak narazie śmiało moge powiedzieć że to nasze najlepsze walentynki , niby w domu niby kolacja oklepane? niee było super :) A wiecie jak mi się błogo zasypiało , świeże powietrze , troche wina i pyszne jedzenie naprawde zrobiły swoje hehe.
Łapcie zdjęcia:
Projekt 52/ tydzień 6
Co to był za tydzień? ciężki tak go moge określić do momentu 3 dni wolnych... dlatego , że miałam 5 nocek w pracy było mi cięzko wytrzymać pomimo 10 kaw wypitych .Właściwie w tym tygodniu powinnam dodać siebie w łóżku śpiącą ;) ale po tym horrorze nockowymi miałam aż 3 dni wolne z Karolkiem wiec skończył się fajnie.
- Mieliśmy tłusty czwartek ( 2 pączki odhaczone)
- Mieliśmy jeden prawdziwie wiosenny dzień :D który wykorzystaliśmy na świeżym powietrzu.
-Obchodziliśmy nasze cudowne 3 Walentynki.
- Mieliśmy tłusty czwartek ( 2 pączki odhaczone)
- Mieliśmy jeden prawdziwie wiosenny dzień :D który wykorzystaliśmy na świeżym powietrzu.
-Obchodziliśmy nasze cudowne 3 Walentynki.
Wiosna w powietrzu - spacer na pola golfowe...
Hej misiaki! Wczoraj , gdy zobaczyłam ' co dzieje się za oknem' decyzja była 5 minutowa , ogarniamy się i pędzimy na spacer takiej pogody nie można było zmarnować.Napędzona koktajlem malinowo- jagodowym oraz normalny snem narescie! Miałam energi co nie miara.Ale było cudownie , przyjemne promienie słońca , lekkie wiosenne powietrze , aż nie chciało się wracać do domu :) wziełam ze sobą aparat i porobiłam troche zdjęć krajobrazowych tak na rozgrzewke ' po zimie' ;)
Do domu zagonił nas głód oczywiście hehe ale że pomyślałam o tym wcześniej i zamiast porannej kawy zrobiłam nam zdrowy obiadek.Tak więc nie musieliśmy pędzić z myślą że jeszcze trzeba coś ugotować a zwyczajnie z uśmiechem bo wszystko gotowe czekało :D tak wyglądało przed walentynkowe po poludnie... a o walentynkach za chwile w kolejnej notce.
Do domu zagonił nas głód oczywiście hehe ale że pomyślałam o tym wcześniej i zamiast porannej kawy zrobiłam nam zdrowy obiadek.Tak więc nie musieliśmy pędzić z myślą że jeszcze trzeba coś ugotować a zwyczajnie z uśmiechem bo wszystko gotowe czekało :D tak wyglądało przed walentynkowe po poludnie... a o walentynkach za chwile w kolejnej notce.
środa, 11 lutego 2015
Lista marzeń.
Poniżej prezentuję listę rzeczy, które chcę zrobić w życiu. Ustaliłam zasadę, że każdego roku chcę zrealizować co najmniej jedną rzecz. Lista nie jest zamknięta, czyli gdy czegoś zapragnę, to aktualizuję ją :)
LISTA MARZEŃ:
Zjeść sushi w Japoni
Zapalić fajkę wodną w Egipcie
Przespacerować się po lesie w Norwegii
Polecieć balonem
Żyć ze spełnienia marzeń
Pływanie z delfinami Wykonano!
Zobaczyć małpy na wolności w Tajlandii
Napić się wina w Toskanii i zobaczyc pole lawendy
Zobaczyć piramidy w Egipcie
Założyć rodzine - W TRAKCIE :) ZOSTAŁY 2 MIESIĄCE I BĘDZIE SYNEK Z NAMI <3
Pojechać w Polskie góry Wykonano !
Zrobić piknik z winem i serami przy wieży eiffla
Zobaczyć żółwie morskie na wyspie Zakynthos
Zwiedzić Prage Wykonano!
Pojechać pod namioty
Mieć cociel spaniela
mieć rudego kota
Pojechac do Szkocji
Zobaczyc i obstawic na wyścigach Chartów
Spędzić 30 dni w sukienkach / spódnicach
Spędzić dzień w SPA Wykonano !
Popłynąć na spływ kajakowy
Zostać wolontariuszką w schronisku
Nauczyć się tańca irlandziego
Spędzić noc na plaży
Wybrać się na mazury na jahty
Zostać statystką w filmie wojennym
Taniec w deszczu - boso
Spedzic octoberfest w niemczech !
Spedzic przebieranego Sylwestra w gronie rodziny i przyjaciół
Pojechać do Danii
Spędzić 10 rocznice ślubu na Cyprze w tym samym hotelu , na tej samej plaży na której oświadczył mi się mąż.
Zwiedzić naszą Lubelszczyzne
Zwiedzić Toruń , Wrocław ,
Pojechać na zlot starych aut ( najlepiej z retro klimatem )
Zobaczyć góry jesienią
LISTA MARZEŃ:
niedziela, 8 lutego 2015
Winko i kominek...
Hej miasiaki , przed chwilą dodałam posta ze zdjęciami z projektu 52 tygodnie , teraz czas na recenzje wczorajszego wieczoru;).Była to sobota , taka z tych fajniejszych ;) Spotkaliśmy się w wiekszym gronie na lampke wina , przy kominku to już atmosfera panuje przednia.Z lampki do lampki i zanim się obejrzałyśmy znikneła cała butelka a ja przecież wina nie lubie , wczoraj miałam mój dzień ;). Sobota zaliczona do udanych , czas na zdjęcia napisałabym że kilka ale kogo będe nabierała nigdy nie ma ich kilku ;).
Projekt 52 / tydzień 5
Hej misie :)
No więc mamy pierwszy tydzień Lutego za nami jeszcze 2 i moje urodziny oraz nasz wspólny wyjazd do Pragi , czekamy niecierpliwie!!
A jak nam minął ten tydzień?
- Fajne zmiany w pracy , po poludnia wolne + 3 dni wolnego = masa czasu razem :)
-Nocna wycieczka na Dublinskie ulice , spotkanie ze znajomymi i pyszne drinki!
-kilka filmów obejrzanych
- wieczorne siedzenie przy kominku z lampką wina , która skończyła się na pustej butelce ;)
- farbowanie włosów...kolor? jeszcze niezidentyfikowany ;)
- zaopatrzyłam się w dwie butelki nowych perfum tego mi brakowało w nowym roku ;)
- kilka spacerów
- smażyliśmy słynne okienka , smaki mojego dzieciństwa do tego vegeta i jest mega.
a teraz czas na zdjęcia oczywiście:
No więc mamy pierwszy tydzień Lutego za nami jeszcze 2 i moje urodziny oraz nasz wspólny wyjazd do Pragi , czekamy niecierpliwie!!
A jak nam minął ten tydzień?
- Fajne zmiany w pracy , po poludnia wolne + 3 dni wolnego = masa czasu razem :)
-Nocna wycieczka na Dublinskie ulice , spotkanie ze znajomymi i pyszne drinki!
-kilka filmów obejrzanych
- wieczorne siedzenie przy kominku z lampką wina , która skończyła się na pustej butelce ;)
- farbowanie włosów...kolor? jeszcze niezidentyfikowany ;)
- zaopatrzyłam się w dwie butelki nowych perfum tego mi brakowało w nowym roku ;)
- kilka spacerów
- smażyliśmy słynne okienka , smaki mojego dzieciństwa do tego vegeta i jest mega.
a teraz czas na zdjęcia oczywiście:
środa, 4 lutego 2015
Church bar
Hej misiaki,
Korzystając z większej ilości czasu wybraliśmy się do Dublina na kilka drinków . Pospacerowaliśmy po mieście zjedliśmy fast fooda a na końcu wylądowaliśmy w church barze ... tak tak to bar w byłym kościele , pozostały organy ;) Od kilku dni chodziło za mna Mojito , tymrazem oprócz standardowej wersji wypiłam też wersje z sokiem truskawkowym pychota :) Baterie zostały naładowane na kolejny tydzień ;)
Korzystając z większej ilości czasu wybraliśmy się do Dublina na kilka drinków . Pospacerowaliśmy po mieście zjedliśmy fast fooda a na końcu wylądowaliśmy w church barze ... tak tak to bar w byłym kościele , pozostały organy ;) Od kilku dni chodziło za mna Mojito , tymrazem oprócz standardowej wersji wypiłam też wersje z sokiem truskawkowym pychota :) Baterie zostały naładowane na kolejny tydzień ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)