Udało nam się zwiedzić Gubałówke no i szukaliśmy drogi na te morskie oko , po drodze wstępując na oscypka z żurawiną na ciepło - mniam!.Nagle dawid się źle poczuł i musieliśmy go odwieść do hotelu... kupiliśmy mu leki na gorączke , zrobiłam mu gorzką herbate , bo wiem że to zawsze pomoga i pomogło.On poszedł spać my we dwoje pojechaliśmy zobaczyć doline Chochołowską, gdy byliśmy w busie na doline zadzwonił dawid , już zdrowy na szczęście!
Dolina nas urzekła , chociaż tak naprawde zobaczyliśmy jej skrawek , bo nie chcieliśmy żeby Dawid był za długo sam .. piękne lasy , w tle góry w lesie stumyk z czystą wodą dokładnie tak jak zawsze widziałam na filmach to mnie urzekło naprawde!.Przy strumieniu się zatrzymaliśmy , pomoczyliśmy nogi nacieszyliśmy się widokami było cudownie naprawde tylko my we dwoje :)
Nie chciało nam się wracać , wręcz przeciwnie chcieliśmy iść do przodu by zobaczyć więcej no ale musieliśmy zdąrzyć na kolacje.Ale nie ma tego złego! jest pretekst , by tam wrócić ;)
Tego dnia by wynagrodzić dawidowi ten samotny pobyt w pokoju postanowiliśmy go wziąść do aqua parku bo wiedzieliśmy , że z tego się ucieszy napewno i tak było :) on szalał na zjeżdzalniach a my w tym czasie piliśmy piwko zrelaksowani bo tak fantastycznym dniu na górze w barze ;).W drodze na busa zahaczyliśmy jeszcze o kebaby i szczęśliwi mogliśmy zakończyć ten dzień pełny niespodzianek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz