wtorek, 12 lipca 2016

Wypad na obiad do "ąki"

Był bardzo ciepły dzień , promienie grzały moje gołe ramiona, na szyi błyszczał sznur jasnych pereł , włosy lekko opadały na obojczyki... obrączki błyszczały nam na palcach.Wybraliśmy się na obiad do fajnej restauracji "ąka" już jako małżeństwo... ja na przeciwko niego.On popijał drink z antonówki , troche podkradłam i był przepyszny! ja delektowałam się kawą.To nic że było gorąco , jak kawa to tylko ciepła :).Chociaż restauracja we wnątrz jest piękna , delikatna , romantyczna z gustem sama bym chciała taką mieć.To my wybraliśmy stolik w ogródku , z huśtawką drewnianą, między drzewami , wokól nas były posadzone zioła , na gałęziach drzew wisiały domki dla małych ptaków , klimat był super.Wybraliśmy obiad bardzo domowy i Polski, w końcu takiego brakuje nam na codzień ;).Na pierwsze szczawiową na drugie pierogi! ukochane moje , zjedliśmy pysznie... wracaliśmy wolno bo przejedzeni ;).Mimo tego , nie mogłam darować sobie kręconych lodów na deptaku , przysiedliśmy na ławce , poobserwowaliśmy ludzi , nacieszyliśmy się słońcem... każdy by powiedział , że to normalne wyjście na obiad , nie dla mnie... dla mnie to było cudowne wyjście i zamykam je w pamięci... z mężem :).











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz