Ostatni dzień był też świetny.Pogoda była najlepsza w ciągu całego wyjażdu ;)
Po śniadaniu wymeldowaliśmy się z hotelu i z walizkami w ręku pojechaliśmy do zoo , ostatniego punktu naszej Praskiej przygody :)
Tramwaj - metro - bus poszło sprawnie i już byliśmy na miejscu :)
Na miejscu okazało się , że mają tam szafki na nasze walizki więc zwiedzaliśmy na spokojnie:)
Same zoo nas mega zachwyciło i mówimy tak zgodnie z Karolem. Najlesze zoo w jakim mieliśmy okazje być nie bez powodu jest na wysokim miejscu w rankingu na świecie.Wiele nie spotkanych do tej pory zwierząt , nasze serca skradły misie polarne były aż 3 :) dużo ławek aby odpocząć w trakcie zwiedzania co krok maszyna z piciem udało nam się zobaczyć całe i jeszcze na spokojnie pojechać na lotnisko... ach! no i przed lotniskiem skoczyliśmy na ostatnie praskie pyszności ja wybrałam gulasz pożałowali mi mięsa jakoś a Karol golonke o ludzie z piwem smakowała obłędnie! uśmiechy nie schodziły nam z twarzy . Z czystym sumieniem moge napisać że jak zwykle udało nam się każdy dzień wycisnąć jak cytyne zwiedzić , poznać ze strony kubków smakowych ... mega!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz