środa, 5 marca 2014

Londyn dzień 2.

Hej , to znowu ja ciąg dalszy moich Londyńskich relacji :). Dzień drugi był moim zdaniem najlepszy , najaktywniejszy przeszlismy spacerkiem każdy planowany zabytek , nogi nam odpadaly ale było świetnie!.A więc od początku.Najpierw poszliśmy zobaczyć Pałac Backingham, słyszałam że jest mniejszy niż pokazują w telewizji i to prawda , ale! nasz przewodnik z wycieczki autobusowej dzień wcześniej mówil nam o tym , on wydaje sie taki a w środku ma korytarze 14 km ! wyobrażacie sobie? jak to nogi bolą spacerując po własnym domu ;). Nagraliśmy filmy , zrobiliśmy zdjęcia mieliśmy isc już dalej a tu nagle jedzie obstawa i kareta , kto był w środku nie wiadomo przyciemniane szyby , ale co za emocje a wyobraźnia działała pewnie do była Kate ;). Fajne przeżycie :) . Nastepnie poszliśmy do parku królowej i to właśnie tam , wiewiórki i gołębie jadły mi z ręki  na początku byłam przerażona jak sie okazało to służnie bo wiewiórka mnie drasnela myśle że bardziej z łakomstwa niż złości , ponadto było tam jeszcze wiele innych ptaktów , prezenty dla królowej od ludzi z innych krajów , fajnie było go zobaczyć. Nastepnym naszym punktem był oszczywiście Big Ben  i London EYE tak wyczekiwany przezemnie , nie chciałam z tamtąd ochodzić tyle razy podziwiałam go na zdjęciach niesamowite uczucie! dlatego wiem dlaczego warto spełniać marzenia , dlatego moge odmówić sobie imprez , alholou czy nawet ubrań na tobie , spełniam się w inny sposób moim zdaniem lepszy i czuje się z tym wspaniale :). Najlepsze uczucie było wtedy , gdy stanełam między nimi , tak mi się fajnie w środku zrobiło przeszły mnie ciarki , wiem pewnie brzmi to dziwnie... ;).
Po tych atrakcjach zapytaliśmy siebie i co dalej ? no i przypomniało się nam , dalej było WAX muzeum , którego nie polecam 30 funtów , tłok , goraco nie można nacieszyć się atrakcjami , ledwo zdjęcie uda się zrobić i trzeba iść dalej bo kolejna długa , bardzo byliśmy po tym zmęczeni , bo grupy dzieci biegały nam między nogami , nie dobre doświadczenia , kilka zdjęć , na dodatek źle doświetlonych została. No ale dobrze byliśmy widzieliśmy i starczy :). Drugi raz się nie wybierzemy , no chyba , że z własnymi maluszkami .
Tyle zrobiliśmy a jeszcze mieliśmy cały dzień przed soba warto wstawać rano ( ale to tylko tak na wycieczkach:P) Wsiedliśmy w metro i pojechaliśmy zobaczyć MM'S world jeden z 4 sklepów na świecie , będzie o tym w filmie , no i china town ( warto przedlądać domowa tv :) Fajnie było to nic , że wydaliśmy tam dosłownie ostatnie pieniądze , zostało nam kilka funtów na chipsy w chińskim markecie o smaku krewetek , tak zeby spróbować czekoś nowe , no i zupki przydały się na kolacje :D.Gdy wróciliśmy do hotelu , wziełam prysznic i padłam nogi mnie bolały ale byłam szczęśliwa , tyle wrażeń no i nareście dzień wykorzystany na 100 procent , co niestety zdarza mi się żadko :/. Na tym kończe mój post o ostatnim dniu w kolejnym... łapcie fotki :)
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz