sobota, 12 grudnia 2015

Moje portrety - Grudzien. Makijaz.



Hej, jak to jet z tym moim makijażem? a no tak że przez "pół" życia się nie malowałam .
Albo malowałam tylko tuszem do rzęs , który był ledwie widoczny.Później było malowanie się krędką ale ta wiecznie odbijająca się na ruchomej powiece mnie zwyczajnie znechęcała.W styczniu tego roku było pierwsze zrobienie kreski na oku czymś innym niż beznadziejną kredką.To mi się spodobało i zaczełam się tym malować od święta.Jednak jest coś jeszcze co od dawien dawna spędzało mi sen z powiek a mianowicie stan mojej cery , właśnie przez to a jeszcze bardziej przez swoją psychike (no bo młoda dziewczyna chce się podobać to wiadome)spędziłam mój najlepszy okres - okres licealny z depresją w domu zamiast korzystając z tego czasu.Dopiero teraz po 23 latach powiedziałam sobie dość!. Jak nie można wyleczyć no to trzeba zakrywać żeby miło się patrzyło na samą siebie w lustrze , a przedewszystkim dlatego by pozbyć się tej cholernej depresji no bo niestety lata mijały aż 5 od 18 a mój stan zostawał bez zmian.Tak też zrobiłam.... zaczełam się uczyć makijażu małymi krokami probować co jest dla mnie dobre a co nie... jeszcze długa droga do perfekcji ale wiem już chociaż podstawe na czym chce by skupiał się mój makijaż.Padło na to by na codzień na cerze znajdował się podkład puder i korektor , tusz i naturalny cień do powiek na policzkach brzoskwiniowy róż a usta podkreślone kolorem każdym lecz nie czerwonym bo ten rezerwuje na specjalne okazje:) narazie robie  to przez okres kilku dni ale depresja znikła i niech już nie wraca.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz